Wypisanie przez lekarza recepty bez odnoszenia się do refundacji nie skazuje pacjenta na odpłatne leki
Oświadczenie ZK OZZL
Zarząd Krajowy OZZL protestuje przeciwko opiniom wyrażanym przez niektórych przedstawicieli NFZ, że wypisanie przez lekarza recepty bez odnoszenia się przez niego do kwestii refundacji skazuje pacjenta na odpłatne leki.
Przeciwnie, recepta z imieniem, nazwiskiem i PESELEM pacjenta oraz wypisanym lekiem zawiera WSZYSTKIE DANE potrzebne do tego, aby uprawniony pacjent otrzymał leki zgodnie ze swoimi uprawnieniami.
Prawo pacjenta do refundacji może zweryfikować aptekarz na podstawie § 16 ust.1 rozporządzenia MZ w sprawie recept. Także aptekarz ostatecznie ustala stopień refundacji za dany lek i adnotacje lekarza nie są mu potrzebne. Na końcu zaś Narodowy Fundusz Zdrowia wszystkie te wcześniejsze ustalenia i tak może podważyć podkreślając tym samym, że – tak naprawdę – tylko do niego należy decyzja o przyznaniu lub odrzuceniu refundacji leków.
Zatem wypisanie przez lekarza recepty bez odnoszenia się do kwestii refundacji w niczym nie przeszkadza aby uprawniony pacjent tę refundację otrzymał. Lekarz nie odnosząc się do tej sprawy rezygnuje jedynie z działań, które w istocie nie są potrzebne.
Także przybicie na recepcie pieczątki o treści: Refundacja leku do decyzji NFZ nic w tym względzie nie zmienia. Zabronione jest co prawda umieszczanie na recepcie “informacji niezwiązanych z jej przeznaczeniem” ale pieczątka o powyższej treści jest jak najbardziej związana z przeznaczeniem recepty, która - w założeniu lekarza – ma być właśnie zrefundowana, jeśli pacjent jest do tego uprawniony.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
W dniu dzisiejszym 02 grudnia 2011 roku ZK OZZL wysłał list do RPO prof. Ireny Lipowicz, w którym zwraca uwagę, że wskutek represyjnych wobec lekarzy i niejasnych przepisów ustawy refundacyjnej i projektowanego rozporządzenia MZ w sprawie recept, pacjenci mogą mieć trudności w nabyciu leków refundowanych - od 01 stycznia 2012r.
Stanie się tak, bo lekarze w odruchu uzasadnionej samoobrony będą unikać wypisywania recept na leki refundowane, aby nie narażać sie na (niezawinione) kary, mogące wynieść nawet kilkaset tysiecy złotych.
Komunikat ZK OZZL dla mediów
o wystąpieniu ZK OZZL do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy refundacyjnej
Zarząd Krajowy OZZL informuje, że wystąpił w dniu dzisiejszym z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie, że artykuł 48 ust. 8 ustawy o refundacji leków z dnia 12 maja 2011 roku jest niezgodny z art. 2 oraz art. 32 konstytucji RP.
Związek zarzuca w/w przepisom, że:
1. Traktują one nierówno (gorzej) lekarzy jako pracowników w stosunku do pracowników innych zawodów, a przez to dyskryminują lekarzy w zakresie odpowiedzialności materialnej pracowników, zwłaszcza jeśli chodzi o odpowiedzialności pracownika za szkody wyrządzone osobie trzeciej przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych. To gorsze traktowanie lekarzy polega na tym, że lekarz pracownik – w myśl zaskarżonych przepisów – jest zobowiązany do wypłaty odszkodowania bezpośrednio osobie trzeciej (w tym przypadku NFZ) w żądanej przez nią kwocie, podczas gdy inni pracownicy w podobnym przypadku podlegają tylko odpowiedzialności pracowniczej – wobec pracodawcy, co wynika z przepisów kodeksu pracy, a wysokość ewentualnego odszkodowania nie może przewyższyć kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego pracownikowi w dniu wyrządzenia szkody. Przez to w/w przepisy są niezgodne z konstytucyjną zasadą równości obywateli i zakazem dyskryminowania kogokolwiek.
2. Zawierają one sformułowania na tyle ogólnikowe i nieprecyzyjne, że powoduje to niepewność adresatów tych przepisów (lekarzy) co do ich praw i obowiązków oraz stwarza nazbyt szerokie ramy dla organów stosujących te przepisy (NFZ), które w istocie muszą zastępować prawodawcę w zakresie tych zagadnień, które zostały uregulowane w sposób niejasny i nieprecyzyjny. Przez to naruszona jest zasada poprawnej legislacji, a zatem i konstytucyjna zasada państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP). Ogólnikowość i nieprecyzyjność dotyczy pojęcia „względy medyczne”, od uwzględniania których zależeć ma uznanie przez kontrolerów NFZ czy dany lek refundowany został wypisany przez lekarza prawidłowo czy nieprawidłowo. OZZL zauważa, że nie wiadomo na podstawie wspomnianych przepisów co należy uznać za „względy medyczne” w sytuacji, gdy funkcjonują w praktyce różnorodne sposoby i metody leczenia, a jednocześnie nie ma aktu prawnego powszechnie obowiązującego, akceptowanego przez NFZ i podanego do wiadomości lekarzy, który by określał obowiązujące standardy leczenia. To powoduje, że o tym, czy „względy medyczne” zaistniały czy nie, decyduje arbitralnie urzędnik (kontroler) NFZ, a lekarz nie wie jakimi standardami ma się kierować, aby nie zostać ukaranym.
Wniosek OZZL do TK nie uwzględnia wszystkich zarzutów o niekonstytucyjność formułowanych wobec ustawy refundacyjnej, bo musiał on być ograniczony wyłącznie do spraw przynależnych związkom zawodowym.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
Wojna, mości Panowie, wojna!
Cztery lata temu, po zakończeniu strajków lekarskich, władze MZ, z pomocą administracji samorządowej jak i ogromnej większości dyrektorów placówek publicznej ochrony zdrowia, rozpoczęły demontaż zgody i porozumienia środowisk medycznych, osiągnięty niemałym trudem w czasie ogólnopolskiego protestu. W wielu placówkach wprowadzono na siłę kontrakty dyżurowe lub całościowe, eliminując opornych lub bardziej świadomych lekarzy, zwiększano stopniowo nakłady na lecznictwo otwarte, szczególnie POZ, zostawiając bez większych zmian poziom finansowania opieki zamkniętej. Po kilku latach udało się uzyskać dość wysoki poziom skonfliktowania interesów, może nawet wyższy niż przed strajkiem. Tylko najbardziej doświadczeni działacze związkowi mieli nadzieję, słuszną, jak się okazało, że na nasz rząd można liczyć. Przy wprowadzaniu kolejnych bubli prawnych, made in MZ, niezasługujących na miano ustawy w państwie prawa (ustawa o działalności leczniczej, ustawa o prawach pacjenta) nie wydarzyło się nic szczególnego, choć te „akty prawne” były zdecydowanie nieudane i zwiastowały niemałe kłopoty dla środowiska lekarskiego. Dopiero ustawa refundacyjna z 12 maja 2011 roku, będąca szczególną emanacją buty i ostentacyjnego lekceważenia środowiska lekarskiego, wywołała oburzenie i ogólnopolską akcję sprzeciwu.
Im gorzej, tym lepiej
Ta stara zasada, obowiązująca jeszcze za czasów PRL-u, znowu okazała się aktualna. Takiej determinacji i poruszenia, obserwowanych ostatnio w mailach i na forach internetowych, nie było od czasu strajku. Wszyscy lekarze- etatowcy i kontraktowicze, szpitalnicy i przedstawiciele POZ, jak jeden mąż zerwali się z oburzenia na władze MZ, które upiekły im taki pasztet. Przyznać trzeba, że w/w ustawa, a także wynikające z niej rozporządzenie, którego projekt niedawno został rozesłany do tzw. konsultacji społecznych, nie powstały przypadkowo. Wpisują się one w cały ciąg aktów prawnych, zwanych dumnie przez MZ pakietem zdrowotnym, które oparte są na filozofii wyzysku lekarzy, pracujących w systemie publicznej ochrony zdrowia, choć nie tylko, ale także pewnego rodzaju zemsty, za to, co wydarzyło się przed kilkoma laty.
Kij ma dwa końce
Kreatorzy wielkiej polityki z ulicy Miodowej nie przewidzieli jednak tego, że cierpliwość lekarzy ma swoje granice. Już obecne zasady wystawiania recept refundowanych są wystarczająco drakońskie. Wielu naszych kolegów otrzymało wezwania NFZ do zwrotu niemałych kwot rzekomo nienależnych refundacji. Rekordzista z Mazowsza może pochwalić się kwotą opiewającą na ponad 759 tys. zł, ale sum rzędu kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy złotych jest dużo więcej. Zarówno te kwoty, jak i bezsprzeczna opresyjność nowej ustawy zmobilizowały i zjednoczyły środowisko lekarskie. A to pewnie ostatnia rzecz, której chcieliby autorzy tych żałosnych przepisów.
Jak zwykle, nie wiadomo o co chodzi
Wielu naszych kolegów, zapracowanych na co dzień, nawet nie zdaje sobie sprawy, jakie zagrożenia niosą nowe przepisy. Pojawiły się nowe obciążenia czynnościami administracyjnymi, które Bóg wie po co, mają być wykonywane przez lekarza ( np. kod pocztowy w adresie), jak również takie, które nie mają nic wspólnego z wiedzą medyczną (np. 16 grup pacjentów, posiadających szczególne uprawnienia refundacyjne, numery paszportów lub dokumentów ubezpieczeniowych pacjentów zagranicznych, z krajów, z którymi łączą nas aktualne umowy dwustronne ws refundacji) oraz takie, które mogą się zmieniać w czasie (stopień refundacji konkretnego leku w konkretnym schorzeniu- listy refundacyjne, publikowane w dzienniku urzędowym MZ co 2 miesiące).
Rolę lekarza w takim systemie można porównać do konduktora pociągu, który pracuje bezpłatnie na rzecz przewoźnika, nie wie jak wygląda bilet na przejazd (bo może być wiele różnych wzorów), a jak okaże się, że ktoś jechał bez biletu, to konduktor płaci za niego karę, nawet jeśli zdarzyło się to pięć lat temu.
W jedności siła
Mimo oczywistej absurdalności przepisów, która w normalnym kraju nigdy nie powinna zaistnieć, protesty i sprzeciwy poszczególnych jednostek lub grup lekarzy nie odniosą oczekiwanego rezultatu. Dlatego też musimy się skonsolidować i zjednoczyć, aby osiągnąć właściwy cel. Dlatego też Zarząd Krajowy OZZL, na ostatnim posiedzeniu w dniu 18 listopada br. przyjął uchwałę o zaskarżeniu w/w ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. W celu bieżącej ochrony interesów lekarzy podjęliśmy, wspólnie z Samorządem Lekarskim, działania zmierzające zablokowania wejścia w życie ustawy refundacyjnej ( spotkanie z nowym ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem) oraz prowadzimy szeroko zakrojoną akcję informacyjną, przestrzegającą lekarzy przed pochopnym podpisywaniem umów na wystawianie recept na leki refundowane, w gabinetach prywatnych, na nowych zasadach. Nieco inaczej wygląda sytuacja w zakładach publicznych oraz NZOZ-ach, pracujących w oparciu o kontrakt z NFZ, który integralnie łączy leczenie z wystawianiem recept na leki refundowane wg przepisów ustawy. W dużych zakładach publicznych zbieramy podpisy lekarzy, którzy nie zgadzają się na wyzysk zapisany w ustawie refundacyjnej i nie będą od dnia 1 stycznia 2012 wystawiać recept na leki refundowane lecz na 100% z adnotacją- refundacja do uznania przez NFZ. Jeżeli uzyskamy poparcie w granicach 80-90%, akcja będzie bezpieczna i jednocześnie skuteczna. Na stronie internetowej
Zarządu Krajowego zamieszczono wzór przykładowego pisma, informującego dyrektora szpitala czy przychodni o naszej akcji. Jeżeli nie uzbieramy takiej ilości podpisów poparcia, akcja może być trudna do przeprowadzenia. Dlatego też musimy się zjednoczyć i poprzeć szeroko wspólną akcję. Lekarze, którzy planują podpisać indywidualne kontrakty z NFZ lub właściciele NZOZ-ów, ubiegający się o kontrakty, muszą rozważyć, czy lepiej nie podpisać kontraktu na złych warunkach czy podpisać i narazić się na ogromne ryzyko kar, nakładanych przez kontrolerów Funduszu, praktycznie bez możliwości odwołania. Moim zdaniem lepiej trochę poczekać i podpisać bezpieczny kontrakt, niż pracować pod presją złego prawa, tym bardziej, że podpisanie kontraktów przez liczącą się grupę lekarzy, opóźni bądź uniemożliwi zmianę tegoż prawa.
Dlaczego tak się stało?
Od dłuższego czasu zadaję sobie pytania: w jakim kraju żyjemy?, czy rzeczywiście zmierzamy w stronę starych demokracji europejskich?, czy tu rzeczywiście jest Europa? Prawo, które fabrykuje nasz parlament jak, nie przymierzając, fabryka makaronu, nie pozwala odpowiedzieć twierdząco na żadne z tych pytań. W dziedzinie ochrony zdrowia jest szczególnie źle. Ofensywa legislacyjna rządu, ze słynnym pakietem ustaw zdrowotnych, przypominają bardziej ofensywę czerwonoarmistów w 1920 roku, niż zespół przemyślanych działań, mających na celu zbudowanie zdrowego, wydolnego i przyjaznego dla chorych systemu opieki zdrowotnej, opartego na trwałych i przejrzystych zasadach organizacyjnych oraz sensownym finansowaniu. Zamiast tego, kleci się bubel prawny, którego jedynym efektem będzie zamieszanie i bałagan oraz skonfliktowanie pacjentów i świadczeniodawców. Tak mógłby działać rząd okupacyjny, a nie wybrany w wolnych wyborach.
Musimy sobie uświadomić, że „nasze” ministerstwo, a może nawet rząd, wydało nam wojnę. Mimo, że nie wszyscy jeszcze o tym wiedzą, ta wojna trwa już od dłuższego czasu i przyniosła wiele ofiar wśród lekarzy, ale i wśród pacjentów. Dlatego też nie możemy dłużej zwlekać i udawać, że nic się nie stało. Trzeba pójść na tę wojnę, bo jeżeli nie pójdziemy, to ona się nigdy nie skończy! Szkoda, że kolejny raz zmarnujemy sporo czasu, pieniędzy i …. zdrowia.
Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący ZK OZZL, członek NRL
Zgodnie ze Stanowiskiem przyjętym w czasie ostatniego posiedzenia Zarządu Krajowego OZZL, został przygotowany Scenariusz i kalendarz działań, które powinny być podjęte przez lekarzy w odruchu samoobrony przed represyjnym prawem dotyczącym wypisywania recept refundowanych.
Przedstawiamy je poniżej:
Scenariusz i kalendarz
działań związanych z samoobroną lekarzy przed represyjnym prawem dotyczącym wypisywania recept na leki refundowane przez NFZ.
Represyjność przepisów dotyczących wypisywania recept na leki refundowane, dających NFZ-owi prawo ukarania drakońskimi karami KAŻDEGO lekarza, nawet bez najmniejszej winy z jego strony, powoduje konieczność podjęcia przez lekarzy działań o charakterze samoobrony.
W ocenie większości lekarzy taki charakter może mieć jedynie wypisywanie recept na leki bez wskazywania prawa do refundacji i stopnia refundacji.
OZZL pomoże lekarzom przeprowadzić te działania w następujący sposób:
Do dnia 15 grudnia 2011 roku zostaną przeprowadzone zebrania lekarzy w każdym oddziale terenowym OZZL: szpitalu, przychodni, innym ZOZ-ie. W czasie zebrania lekarze zostaną poinformowani o zagrożeniach wynikających z przepisów art. 48. ust 8 ustawy refundacyjnej oraz o możliwości obrony przed tymi zagrożeniami.
Ponieważ lekarzowi grozi kara za:
- niewłaściwe zweryfikowanie prawa pacjenta do refundacji,
- niewłaściwe zakwalifikowanie leku do grupy refundacyjnej,
- wypisanie leku nie takiego, jak należałoby wypisać w ocenie NFZ
JEDYNYM SPOSOBEM UNIKNIĘCIA KARY JEST ZUPEŁNE POMINIĘCIE SPRAWY REFUNDACJI NA RECEPCIE.
W związku z powyższym, OZZL proponuje aby lekarze na recepcie nie odnosili się w ogóle do tej sprawy i zamiast tego przybijali pieczątki o treści: REFUNDACJA LEKU DO DECYZJI NFZ.
Jest to zgodne z ideą: My leczymy, Oni refundują. W dokumentacji chorego można wpisać: „ze względu na wątpliwości dotyczące refundacji określono, że refundacja leku do decyzji NFZ ” lub tylko przybić pieczątkę.
Przystawianie takiej pieczątki ma wielorakie znaczenie:
- uświadamia pacjentom i wszystkim innym, że decyzje o refundacji nie należą do lekarza tylko do NFZ,
- stanowi widoczny dowód, że lekarz nie chce aby pacjent płacił 100% za przepisane leki, ale aby otrzymał taką refundację do jakiej ma prawo !
- przenosi roszczenie pacjenta o refundację z lekarza (lub apteki) na NFZ, co jest słuszne i jedynie zasadne,
- stanowi element integracyjny dla lekarzy uczestniczących w tej akcji samoobrony przed represyjnym prawem.
Pieczątki będą wykonane przez organizacje terenowe OZZL lub organizacje regionalne. W razie potrzeby Zarząd Krajowy wesprze organizacyjnie lub finansowe niższe struktury związku. Pierwsza partia pieczątek jest już gotowa. Zostanie przedstawiona na konferencji prasowej w dniu 02 grudnia 2011 roku.
OZZL jest gotowy zorganizować zebrania lekarzy i zaopatrzyć ich w odpowiednie pieczątki – również tam, gdzie nie ma organizacji terenowej OZZL. W tym celu należy zgłosić się do odpowiedniego Zarządu Regionu OZZL lub Zarządu Krajowego.
UWAGA!
Jest taka możliwość, że NFZ lub dyrektorzy szpitali potraktują taki sposób wypisywania recept jako niezgodny z prawem i będą chcieli lekarzy ukarać za to. Jest też możliwość, że lekarze – obawiając się tego – będą się bali uczestniczyć w takich działaniach.
Ponieważ dyrektorom lub NFZ-owi najłatwiej będzie zastraszyć lub ukarać pojedynczych lekarzy, dlatego AKCJA POWINNA BYĆ PRZEPROWADZONA PRZEDE WSZYSTKIM TAM, GDZIE JEST MOŻLIWOŚĆ MASOWEGO UDZIAŁU DUŻEJ ILOŚCI LEKARZY – czyli głównie w szpitalach i dużych przychodniach. Lekarzom – pracownikom grożą też potencjalnie najmniej dolegliwe represje (nagana itp.)
Gdy w działaniach weźmie udział jeden lekarz – to on będzie miał problemy, gdy 100 lekarzy – problemy będzie miał dyrektor lub NFZ, a gdy 10 tysięcy lekarzy zacznie wypisywać recepty bez wskazania refundacji – problemy będzie miał Rząd.
Do dnia 30 grudnia 2011 lekarze powinni poinformować dyrektorów zakładów, że z powodu grożących im i niemożliwych do uniknięcia kar finansowych związanych z wypisywaniem recept refundowanych – lekarze rezygnują z uczestnictwa w procesie orzekania o refundacji i przekazują tę czynność NFZ-owi, czego wyrazem jest stemplowanie recept pieczątką o treści: REFUNDACJA LEKU DO DECYZJI NFZ.
Przedstawiamy dwa wzory pisma do dyrektora/kierownika z uwzględnieniem faktu, że NRL w dniu 2 grudnia przyjęła uchwałę w tej sprawie, co zmienia sytuację lekarzy. Pierwszy wzór przeznaczony jest raczej dla lekarzy pracujących w placówkach, gdzie nie działa OTOZZL, drugi - dla tych, gdzie jest organizacja terenowa OZZL.
Wzory listów - na stronie:
Wcześniej można poinformować o tym pacjentów, wywieszając na tablicach ogłoszeń odpowiednie informacje.
Zarząd Krajowy OZZL wykupi ogłoszenia prasowe celem poinformowania pacjentów o powyższych działaniach lekarzy.
Zarząd Krajowy OZZL
Przykładowe pismo do dyrektora szpitala/ przychodni
Miejscowość dnia.……
Dyrektor
………..
My, niżej podpisani lekarze, zatrudnieni w ……………. na podstawie umowy o pracę lub na podstawie umowy cywilno- prawnej, uprzejmie informujemy, że z powodu represyjności oraz niejasności nowych przepisów dotyczących wypisywania recept refundowanych (ustawy refundacyjnej z 12 maja 2011 r. oraz rozporządzenia MZ w sprawie recept) nie jesteśmy w stanie uchronić się przed dotkliwymi karami finansowymi ze strony NFZ, nawet gdybyśmy stosowali się ściśle do tych przepisów.
Z tego powodu oświadczamy, że aby nie narażać się na kary, które mogą zrujnować nas finansowo, w odruchu samoobrony, rezygnujemy ze wskazywania na recepcie czy pacjent jest uprawniony do refundacji leku, na jakiej podstawie i w jakim zakresie oraz przekazujemy te czynności jedynemu właściwemu podmiotowi, to jest Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
Wyrazem naszej decyzji w tym względzie będzie przybicie na każdej recepcie (wypisanej tak, jak recepty nierefundowane) pieczątki o treści: REFUNDACJA LEKU DO DECYZJI NFZ.
Liczymy na zrozumienie naszej decyzji, bo przecież nie może być tak, że normalne wykonywanie czynności zawodowych naraża pracownika na dotkliwe straty finansowe zamiast spodziewanego wynagrodzenia za pracę.
Jednocześnie informujemy, że podjęte przez nas kroki mają pełne poparcie wszystkich reprezentatywnych organizacji lekarskich z samorządem lekarskim raz Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Lekarzy na czele.
Podpisy:
Stanowisko
Okręgowej Rady Lekarskiej
z dnia 16 11 2011
w sprawie projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie recept lekarskich.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie, po zapoznaniu się z projektem rozporządzenia w sprawie recept lekarskich stoi na stanowisku, że jeśli wprowadzenie tego rozporządzenia w życie jest możliwe, to realizacja jego zapisów przez lekarzy wypisujących recepty jest niemożliwa
Ilość danych zawartych na recepcie uniemożliwia lekarzom w czasie przewidzianym dla jednego chorego prawidłowe jej wystawienie, co biorąc pod uwagę sankcje przewidziane w ustawie za pomyłki w wystawieniu recepty sparaliżuje całkowicie pracę lekarza.
Nie oceniając szczegółów przedstawionego do konsultacji projektu Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do Ministerstwa Zdrowia o całkowitą rezygnację z przedstawionego projektu i zastąpieniu go prostymi zasadami wystawiania recept na leki refundowane.
Zwracamy uwagę, że podobne rozwiązania nie mają precedensu w cywilizowanym świecie i są wielokroć bardziej skomplikowane niż wykonanie przelewu bankowego na wielotysięczną kwotę. Projekt rozporządzenia stanowi ukoronowanie wielu aktów prawnych utrudniających pracę lekarza, i po raz kolejny odwróci się przeciwko chorym. Środowisko lekarskie nie może dłużej być ofiarą bałaganu i niekompetencji panujących w Resorcie Zdrowia i NFZ, braku systemu komputerowej identyfikacji pacjentów, do którego stworzenia obliguje ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do Premiera Rządu Polskiego w odrębnym piśmie z prośbą o osobiste zapoznanie się z projektem i jego ocenę.
Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zwraca się do wszystkich organizacji lekarskich o wspólne podjęcie skutecznych działań celem powstrzymania nieodpowiedzialnych działań Ministerstwa Zdrowia.
Sekretarz
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
dr med. Jacek Tętnowski
Prezes
Okręgowej Rady Lekarskiej
w Krakowie
Prof UJ, dr hab. med. Andrzej Matyja
Krystyna Barbara Kozłowska
Rzecznik Praw Pacjenta
al. Zjednoczenia 2501-829 Warszawa
fax.: (22) 532 - 82 – 30
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Szanowna Pani Rzecznik,
Chcielibyśmy poinformować Panią, że od dnia 01 stycznia 2012 roku może nastąpić znaczne ograniczenie dostępu chorych do refundowanych leków. Stanie się to z powodu niektórych przepisów ustawy z dnia 12 maja 2011 r. o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych, a także z powodu proponowanego rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie recept.
Powyższe przepisy nakładają na lekarzy obowiązek weryfikacji uprawnień pacjenta do leków refundowanych i określenia stopnia refundacji leków oraz wprowadzają drakońskie kary (art. 48 ust.8 ustawy refundacyjnej) dla lekarzy za błędy popełnione przy w/w czynnościach albo za „wypisanie recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi” .
Weryfikacja uprawnień do refundacji jest - w obecnej sytuacji - działaniem niezwykle czasochłonnym, a niekiedy wręcz niemożliwym. Nie ma bowiem - jak dotąd - jednego dokumentu potwierdzającego uprawnienia chorego do leczenia refundowanego (jest ich kilkanaście), a te, które - formalnie - mogą spełniać taką rolę, nie są całkowicie pewne. Przykładowo: pacjent może okazać się drukiem RMUA, ale pracodawca może „zapomnieć” zgłosić daną osobę do ubezpieczenia lub przeciwnie: pracodawca zgłosił pracownika do ubezpieczenia, ale nie opłaca składek. Dodatkowo – wskutek bałaganu w KRUS, ZUS i NFZ – rejestr ubezpieczonych prowadzony przez Fundusz nie uwzględnia niektórych osób faktycznie ubezpieczonych. Sprawa jeszcze bardziej komplikuje się w związku z istnieniem dodatkowych uprawnień do szczególnych tytułów refundacji leków (jak np. inwalida wojenny, zasłużony honorowy dawca krwi itp.). Obarczanie lekarza obowiązkiem weryfikacji tych uprawnień oznacza zabieranie jemu i jego pacjentom czasu na faktyczną pomoc lekarską, a i tak, mimo wykazanej staranności lekarz nie może być do końca pewny, czy dobrze zweryfikował uprawnienia pacjenta i czy nie zostanie za to ukarany.
Podobnym absurdem jest wprowadzenie w ostatnim projekcie rozporządzenia MZ w sprawie recept obowiązku określania przez lekarza stopnia refundacji danego leku. Lekarz musi zatem wskazać czy dany lek jest bezpłatny, odpłatny za 30%, 50% lub 100% odpłatnością. Biorąc pod uwagę fakt, że listy refundacyjne mają się zmieniać co dwa miesiące, a niektóre decyzje w tym zakresie dokonywane są z dnia na dzień, nie jest możliwe dla lekarza śledzenie tych zmian, a ci lekarze, którzy chcieliby to robić, musieliby zajmować się tylko tym (jak farmaceuci), zamiast leczeniem. A trzeba pamiętać, że za każdą pomyłkę w tym względzie lekarz – zgodnie z przepisami ustawy – może być srogo ukarany (kwota kary jest równa kwocie refundacji przepisanych leków, co w przeciągu miesięcy może oznaczać nawet dziesiątki tysięcy złotych).
Takie same kary ustawa przewiduje w przypadku "wypisania recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi". Chociaż na pozór zasada ta wydaje się słuszna, to w praktyce tak nie jest. Może bowiem prowadzić do karania praktycznie każdego lekarza, bez jakiejkolwiek winy z jego strony. Wynika to z faktu, że nie ma - jak dotąd - powszechnie obowiązujących i akceptowanych przez NFZ oraz podanych do wiadomości lekarzy - schematów leczenia w poszczególnych przypadkach chorobowych. Ustawa pozostawia tutaj całkowitą dowolność urzędnikowi NFZ do określenia co jest "względami medycznymi", a co nimi nie jest. Jeśli zatem NFZ podważy wypisanie np. w określonej infekcji jednego antybiotyku, uznając, że należało wypisać inny, to - zgodnie z przepisami ustawy - Fundusz będzie mógł zażądać od lekarza "zwrotu" kwoty refundacji.
W istocie, wspomniane przepisy wyglądają na pułapkę celowo zastawioną przez rządzących na lekarzy, aby bali się oni wypisywać recepty refundowane, a państwo aby zaoszczędziło w ten sposób na refundacji leków.
I rzeczywiście tak się może zdarzyć, bo lekarze w naturalnym i uzasadnionym odruchu obrony przed niezasłużonymi, dotkliwymi karami będą unikać wypisywania recept refundowanych. Mogą łatwo to usprawiedliwić np. brakiem jednoznacznego dowodu ubezpieczenia zdrowotnego i wątpliwościami czy przedstawiony dokument rzeczywiście potwierdza fakt ubezpieczenia. Mogą też w bardzo wielu przypadkach wykazać, że przepisywany lek powinien być wypisywany przez specjalistę i – broniąc się przed zarzutem wypisania recepty nieuzasadnionej udokumentowanymi względami medycznymi odmówić wypisania leku „na ubezpieczenie”. OZZL i – jak sądzimy – inne reprezentatywne organizacje lekarskie będą namawiać lekarzy do takich kroków, wynikających z ostrożności i samoobrony przed opresyjnym prawem, a winę za powstałe w ten sposób ograniczenie dostępu chorych do leków refundowanych poniosą wyłącznie rządzący.
Aby uniknąć takiego scenariusza konieczna jest natychmiastowa zmiana prawa. Lekarz powinien być całkowicie wyłączony z procesu orzekania o uprawnieniach pacjentów do leków refundowanych oraz o stopniu refundacji. Należy wykreślić wszystkie te przepisy prawne, które nakładają na lekarza takie obowiązki. Jest to bowiem sprawa wyłącznie między ubezpieczycielem (płatnikiem) a ubezpieczonym i lekarzowi nic do tego. Należy także skreślić przepisy ustawy refundacyjnej, zobowiązujące lekarza do „zwrotu” dla NFZ kwoty refundacji przepisanych leków (wraz z odsetkami) w przypadku błędów przy wypisywaniu recept. Jak wspomnieliśmy są to przepisy tak nieprecyzyjne, oderwane od rzeczywistości lub pozostawiające tyle dowolności w ich interpretowaniu, że – na ich podstawie – można ukarać każdego lekarza, bez jakiejkolwiek winy z jego strony. Warto zauważyć, że również bez tych przepisów NFZ ma możliwości prawne ścigania lekarzy – oszustów na normalnej drodze sądowej (jak to się działo dotychczas).
ZK OZZL zwrócił się już do Ministra Zdrowia z prośbą o spotkanie w celu omówienia sposobu przeprowadzenia szybkiej zmiany przepisów ustawy refundacyjnej i rozporządzenia w sprawie recept. Prosimy Panią Rzecznik o wsparcie naszych starań w tym względzie.
Niezależnie od wszystkiego ZK OZZL wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności niektórych przepisów ustawy refundacyjnej z Konstytucją RP (zasadą państwa prawnego oraz zasadą równości obywateli i zakazem dyskryminacji). Jednak sprawa przed Trybunałem może być rozpatrzona nawet dopiero za 2 lata. Stąd nasza prośba o Pani interwencję już teraz.
Z wyrazami szacunku
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
Stanowisko
Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie
z dnia 18 listopada 2011 r.
w sprawie zagrożeń związanych z wejściem z życie ustawy refundacyjnej
Wchodząca w życie z dniem 1.01.2012 r. ustawa o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych wprowadza wiele przepisów niekorzystnych zarówno dla lekarzy wystawiających recepty refundowane jak i w konsekwencji dla pacjentów. Okręgowa Rada Lekarska szczególnie negatywnie ocenia przepisy art. 48 ustawy. Wynika to m.in. z:
- nadania (ust. 2 i 3) rangi ustawowej umowom zawieranym przez NFZ z lekarzami na wystawianie recept refundowanych, co m. in. uniemożliwia kontrolę ich przyszłych zapisów przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów;
- nałożenia obowiązku zawarcia przez lekarza tylu umów z NFZ, w ilu województwach lekarz będzie wykonywał świadczenia (ust. 4);
- możliwości bezpośredniego obciążenia wszystkich uprawnionych lekarzy kosztami nienależnej refundacji recept, nawet w przypadkach niewielkich formalnych uchybień nie powodujących strat dla NFZ (ust. 8);
- nakładania na lekarza obowiązku sprawdzania (w praktyce niesprawdzalnego) faktu ubezpieczenia pacjenta pod rygorem uznania refundacji za nienależną (ust.8 pkt 2);
- wprowadzenia nieostrych kryteriów wypowiedzenia umowy refundacyjnej przez Fundusz (ust. 10 i 11);
Jednocześnie Rada krytycznie ocenia przepis art. 54 wprowadzający nieadekwatnie wysokie kary (do 8 lat pozbawienia wolności) za żądanie lub przyjęcie korzyści majątkowej w związku z wystawieniem recepty refundowanej.
Brak możliwości jednoznacznego zweryfikowania uprawnień pacjenta do leków refundowanych, skomplikowany system kilkunastu aktów prawnych regulujących kwestie refundacji recept oraz dowolność w ocenie prawidłowości udokumentowania wskazań medycznych do ordynacji leków stwarza wysokie ryzyko uznania refundacji za niezasadną i obciążenia lekarza jej kosztami.
Dlatego też Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie zaleca lekarzom aktywnym zawodowo rygorystyczne przestrzeganie przepisów prawnych dotyczących wystawiania recept refundowanych i niezawieranie umów z NFZ na wystawianie leków refundowanych po 1 lipca 2012 r.
W razie braku odpowiednich działań ustawowych, Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie wezwie środowisko lekarskie do skoordynowanego protestu (np. pod postacią niewypisywania recept refundowanych).
Jednocześnie Rada wnosi do Naczelnej Rady Lekarskiej o pilne i skuteczne podjęcie rozmów z Ministrem Zdrowia na temat zmiany obowiązujących przepisów. W szczególności, wzorem większości krajów europejskich, lekarze powinni być wyłączeni z procesu orzekania o uprawnieniach pacjentów do leków refundowanych.
Na podstawie informacji dr Macieja Jędrzejowskiego, członka ORL w Warszawie
Komunikat dla mediów
w sprawie działań OZZL związanych z wprowadzaniem w życie ustawy refundacyjnej i rozporządzenia Ministra Zdrowia o receptach
OZZL informuje, że posiedzenie Zarządu Krajowego związku w dniu 18 listopada 2011 roku poświęcone było niemal w całości skutkom jakie przyniesie wprowadzenie w życie niektórych przepisów ustawy refundacyjnej i rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie recept.
ZK OZZL przyjął stanowisko w tej sprawie, w którym protestuje przeciwko obciążaniu lekarzy obowiązkiem weryfikacji uprawnień pacjenta do leków refundowanych i określenia stopnia refundacji leków. Związek sprzeciwia się też drakońskim karom nakładanym na lekarzy za błędy popełnione przy w/w czynnościach, tym bardziej, że nie ma pewnego dokumentu potwierdzającego uprawnienia pacjenta do refundacji, ani powszechnie obowiązujących standardów leczenia, aprobowanych przez NFZ a przepisy dotyczące refundacji są co chwila zmieniane i często niejednoznaczne. Taka sytuacja stwarza realne niebezpieczeństwo, że karani będą lekarze bez jakiejkolwiek winy.
W istocie przepisy te wyglądają na pułapkę celowo zastawioną przez rządzących na lekarzy, a wypisywanie recept refundowanych – zgodnie z tymi przepisami – jawi się jak stąpanie po polu minowym. Czy chodzi w tym wszystkim o to, aby lekarze bali się wypisywać recepty refundowane, a państwo aby zaoszczędziło w ten sposób na refundacji leków ?
W ocenie OZZL konieczne jest natychmiastowa zmiana prawa w przedstawionym wyżej zakresie. ZK OZZL zwrócił się w dniu dzisiejszym do Ministra Zdrowia z prośbą o spotkanie w celu omówienia sposobu przeprowadzenia szybkiej zmiany przepisów ustawy refundacyjnej i rozporządzenia w sprawie recept.
Jednocześnie ZK OZZL wezwał lekarzy aby - w przypadku utrzymania w mocy w/w przepisów ustawy refundacyjnej i rozporządzenia w sprawie recept – wypisywali od dnia 01 stycznia 2012r. recepty ze 100 % odpłatnością, bo tylko w ten sposób mogą się uchronić przed niezawinionymi drakońskimi karami. Winę za powstałe ograniczenie dostępu chorych do leków refundowanych poniosą wyłącznie rządzący. ZK OZZL poinformuje o tym problemie Rzecznika Praw Pacjenta i Rzecznika Praw Obywatelskich.
Niezależnie od wszystkiego ZK OZZL, zgodnie z podjęta uchwałą, wystąpi do TK z wnioskiem o stwierdzenie niezgodności niektórych przepisów ustawy refundacyjnej z Konstytucją RP (zasadą państwa prawnego oraz zasadą równości obywateli i zakazem dyskryminacji).
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
Oświadczenie ZK OZZL
Dotyczące projektu rozporządzenia MZ w sprawie recept
Zarząd Krajowy OZZL z oburzeniem przyjmuje projekt nowego rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie recept. Nie tylko pozostawia ono wszystkie dotychczasowe uciążliwości, którymi obarczono lekarza wypisującego recepty, ale dodaje też nowe, jak np. określenie przez lekarza odpłatności za leki (!) oraz kodu dodatkowych uprawnień pacjenta do refundacji.
Ogromna większość danych, które ma wpisywać lekarz przy wystawianiu każdej recepty jest w istocie zupełnie niepotrzebna i po wielokroć powtarza informacje już raz zawarte.
W ocenie OZZL jedynymi danymi, jakie powinny się znaleźć na recepcie refundowanej są:
- odnośnie pacjenta: imię i nazwisko oraz numer PESEL
- odnośnie leku: nazwa, postać, dawka, ilość przepisanego leku, sposób dawkowania (lub informacja, że pacjenta pouczono o dawkowaniu)
- odnośnie lekarza: imię i nazwisko, podpis oraz numer wykonywania zawodu, ew. numer telefonu (dla szybkiego skomunikowania się z lekarzem w nagłych przypadkach)
- rozpoznanie choroby, w związku z którą wypisano dany lek (dane leki)
- ewentualnie dane identyfikujące podmiot, w którym pracuje lekarz wystawiający receptę.
Wymienione wyżej dane odnośnie pacjenta i lekarza są danymi niepowtarzalnymi, które dokładnie identyfikują osoby. Na tej podstawie odpowiedni program komputerowy (za stworzenie którego i wdrożenie w życie odpowiada rząd), będący w dyspozycji apteki powinien zweryfikować: prawo pacjenta do refundacji (z uwzględnieniem dodatkowych uprawnień np. jako inwalidy wojennego) jego przynależność do odpowiedniego oddziału NFZ oraz prawo lekarza do wypisywania refundowanych recept. Informacja o rozpoznaniu (chorobie) zawarta na recepcie pozwoli (wraz z w/w danymi) na wskazanie przez program komputerowy do której grupy refundacyjnej należy przepisany lek.
Jeżeli taki sposób - jak przedstawiono wyżej - weryfikacji uprawnień pacjenta do refundacji, prawa lekarza do wypisywania recept refundowanych i kwalifikowania leku do odpowiedniej grupy refundacyjnej nie działa, jest to winą tylko i wyłącznie rządu, który przez 13 lat istnienia w Polsce powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego nie wywiązał się ze swojego zadania wprowadzenia tzw. rejestru usług medycznych (RUM), w tym przepisywania leków.
Nie można przerzucać obowiązków administracyjnych, czy wręcz technicznych, realizowanych we współczesnym świecie przy pomocy komputerów, na lekarzy ! Jest to tym bardziej niedopuszczalne, że służy – w istocie – ukryciu przez rząd swojej nieudolności.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
------------------------------------
KOMENTARZ:
ZK OZZL liczy na to, że nowy minister zdrowia - Bartosz Arłukowicz, który jeszcze nie tak dawno sam był praktykującym lekarzem zmagającym się z absurdami ministerialnych i funduszowych wymagań, zechce spotkać się z reprezentacją OZZL i innych środowisk lekarskich i - po zapoznaniu się z naszymi argumentami - zmieni treść rozporządzenia.