W ocenie OZZL jedynymi danymi, jakie powinny się znaleźć na recepcie refundowanej są:
- odnośnie pacjenta: imię i nazwisko oraz numer PESEL
- odnośnie leku: nazwa, postać, dawka, ilość przepisanego leku, sposób dawkowania (lub informacja, że pacjenta pouczono o dawkowaniu)
- odnośnie lekarza: imię i nazwisko, podpis oraz numer wykonywania zawodu, ew. numer telefonu (dla szybkiego skomunikowania się z lekarzem w nagłych przypadkach)
- rozpoznanie choroby, w związku z którą wypisano dany lek (dane leki)
- ewentualnie dane identyfikujące podmiot, w którym pracuje lekarz wystawiający receptę.
Wymienione wyżej dane odnośnie pacjenta i lekarza są danymi niepowtarzalnymi, które dokładnie identyfikują osoby. Na tej podstawie odpowiedni program komputerowy (za stworzenie którego i wdrożenie w życie odpowiada rząd), będący w dyspozycji apteki powinien zweryfikować: prawo pacjenta do refundacji (z uwzględnieniem dodatkowych uprawnień np. jako inwalidy wojennego) jego przynależność do odpowiedniego oddziału NFZ oraz prawo lekarza do wypisywania refundowanych recept. Informacja o rozpoznaniu (chorobie) zawarta na recepcie pozwoli (wraz z w/w danymi) na wskazanie przez program komputerowy do której grupy refundacyjnej należy przepisany lek.
Jeżeli taki sposób - jak przedstawiono wyżej - weryfikacji uprawnień pacjenta do refundacji, prawa lekarza do wypisywania recept refundowanych i kwalifikowania leku do odpowiedniej grupy refundacyjnej nie działa, jest to winą tylko i wyłącznie rządu, który przez 13 lat istnienia w Polsce powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego nie wywiązał się ze swojego zadania wprowadzenia tzw. rejestru usług medycznych (RUM), w tym przepisywania leków.
Nie można przerzucać obowiązków administracyjnych, czy wręcz technicznych, realizowanych we współczesnym świecie przy pomocy komputerów, na lekarzy ! Jest to tym bardziej niedopuszczalne, że służy – w istocie – ukryciu przez rząd swojej nieudolności.
Zarząd Krajowy OZZL
Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu
------------------------------------
KOMENTARZ:
ZK OZZL liczy na to, że nowy minister zdrowia - Bartosz Arłukowicz, który jeszcze nie tak dawno sam był praktykującym lekarzem zmagającym się z absurdami ministerialnych i funduszowych wymagań, zechce spotkać się z reprezentacją OZZL i innych środowisk lekarskich i - po zapoznaniu się z naszymi argumentami - zmieni treść rozporządzenia.