Szczepienia przeciwko grypie nie dla każdego chętnego?
Szczepienia przeciwko grypie nie dla każdego chętnego?
(26.08.2021) Zmieniły się zasady dystrybucji szczepionek przeciw grypie. Szczepionki na
początku września trafią do aptek. Do POZ mają być dostarczone dopiero w październiku i
w znacznie mniejszych ilościach.
– Mimo, że trwa pandemia COVID-19 inne choroby, takie jak grypa nie zniknęły – mówi Agata
Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego. – W ubiegłym roku dużo więcej
osób niż w minionych latach było zainteresowanych tymi szczepieniami. Obawiamy się, że
wprowadzone ograniczenia w dystrybucji zmniejszą ich dostępność dla pacjentów.
Choć do tej pory przeciwko grypie szczepiło się ok. 4 proc. Polaków, w minionym roku
wyjątkowo nie trzeba było szczególnie promować tej formy profilaktyki. Strach przed
koronawirusem spowodował, że pacjenci bombardowali swoich lekarzy rodzinnych
telefonami w tej sprawie.
Agata Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego podkreśla, że szczepić się
przeciw grypie należy co sezon, ale rzeczywiście w czasie epidemii są ku temu dodatkowe
powody:
– Grypa bywa bagatelizowana, mimo że jest bardzo poważną chorobą i zawsze, nie tylko w
czasie epidemii, należy ją tak traktować – zastrzega lekarka. – Bywają lata, gdy obserwujemy
dużo powikłań, jak np. dwa lata temu były to liczne zapalenia płuc u dzieci. Teraz mamy
dodatkowo koronawirusa. Nałożenie się tych dwóch problemów może spotęgować liczbę
powikłań zarówno po grypie, jak i COVID-19.
Zalecenia dotyczące grup pacjentów szczególnie narażonych na infekcję grypową w czasie
epidemii się nie zmieniły. Podobnie jak w poprzednich latach, szczepienia zalecane są przede
wszystkim dzieciom, osobom starszym oraz cierpiącym na schorzenia przewlekłe (m.in.
kardiologiczne, cukrzycę).
- Jednak w takich przypadkach nie wystarczy, gdy zaszczepi się tylko ktoś, kto jest szczególnie
narażony na powikłania pogrypowe – ocenia lekarka. – Powinni się zaszczepić wszyscy
domownicy właśnie po to, by taką osobę chronić. Nazywamy to strategią kokonu. Nie jestem
w grupie ryzyka, nie boję się, ale mieszkam z małym dzieckiem czy starszą osobą. Szczepię się
z troski o nie, bo je kocham. Tak powinniśmy do tego podchodzić.
Szczepienia przeciwko grypie nie dla każdego chętnego?
(26.08.2021) Zmieniły się zasady dystrybucji szczepionek przeciw grypie. Szczepionki na
początku września trafią do aptek. Do POZ mają być dostarczone dopiero w październiku i
w znacznie mniejszych ilościach.
– Mimo, że trwa pandemia COVID-19 inne choroby, takie jak grypa nie zniknęły – mówi Agata
Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego. – W ubiegłym roku dużo więcej
osób niż w minionych latach było zainteresowanych tymi szczepieniami. Obawiamy się, że
wprowadzone ograniczenia w dystrybucji zmniejszą ich dostępność dla pacjentów.
Choć do tej pory przeciwko grypie szczepiło się ok. 4 proc. Polaków, w minionym roku
wyjątkowo nie trzeba było szczególnie promować tej formy profilaktyki. Strach przed
koronawirusem spowodował, że pacjenci bombardowali swoich lekarzy rodzinnych
telefonami w tej sprawie.
Agata Sławin, lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego podkreśla, że szczepić się
przeciw grypie należy co sezon, ale rzeczywiście w czasie epidemii są ku temu dodatkowe
powody:
– Grypa bywa bagatelizowana, mimo że jest bardzo poważną chorobą i zawsze, nie tylko w
czasie epidemii, należy ją tak traktować – zastrzega lekarka. – Bywają lata, gdy obserwujemy
dużo powikłań, jak np. dwa lata temu były to liczne zapalenia płuc u dzieci. Teraz mamy
dodatkowo koronawirusa. Nałożenie się tych dwóch problemów może spotęgować liczbę
powikłań zarówno po grypie, jak i COVID-19.
Zalecenia dotyczące grup pacjentów szczególnie narażonych na infekcję grypową w czasie
epidemii się nie zmieniły. Podobnie jak w poprzednich latach, szczepienia zalecane są przede
wszystkim dzieciom, osobom starszym oraz cierpiącym na schorzenia przewlekłe (m.in.
kardiologiczne, cukrzycę).
- Jednak w takich przypadkach nie wystarczy, gdy zaszczepi się tylko ktoś, kto jest szczególnie
narażony na powikłania pogrypowe – ocenia lekarka. – Powinni się zaszczepić wszyscy
domownicy właśnie po to, by taką osobę chronić. Nazywamy to strategią kokonu. Nie jestem
w grupie ryzyka, nie boję się, ale mieszkam z małym dzieckiem czy starszą osobą. Szczepię się
z troski o nie, bo je kocham. Tak powinniśmy do tego podchodzić.