Z głębi serca płynące wyrazy współczucia  Ekspertowi Porozumienia Zielonogórskiego Iwonie Wójcik  z powodu śmierci Mamy  składają Zarząd oraz Pracownicy Wielkopolskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia

Po raz kolejny dzięki działaniom Porozumienia Zielonogórskiego udało się zlikwidować zbędne obciążenie biurokratyczne w podstawowej opiece zdrowotnej. Porozumienie Zielonogórskie przekonało prezesa NFZ i ministra zdrowia, by nie trzeba było co miesiąc składać do oddziałów wojewódzkich NFZ oświadczenia o wypłacaniu podwyżek dla pielęgniarek. Obowiązek ten, określony w załączniku  nr 6 zarządzenia prezesa NFZ w sprawie warunków zawarcia i realizacji umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, został uchylony w zarządzeniu z 30 sierpnia br.

         To jeden z wielu sukcesów Federacji w walce z biurokracją w ochronie zdrowia w ciągu ostatnich tygodni. Działania Porozumienia Zielonogórskiego sprawiły, że minister zdrowia wycofał się z nałożenia na podmioty POZ zbędnego obowiązku, który wprowadził w lipcu br., czyli pisemnego informowania NFZ o osobach upoważnionych do reprezentowania świadczeniodawcy przed funduszem. Taki obowiązek został wprowadzony w zmienionym 11 lipca br. rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie ogólnych warunków o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. Według §41a załącznika do tego rozporządzenia, taka informacja miała być przekazywana jednorazowo do końca sierpnia, a w kolejnych miesiącach przy każdej zmianie. Zarząd Porozumienia Zielonogórskiego podjął w tej sprawie intensywne działania, które okazały się skuteczne. Ostatecznie w opublikowanym 28 sierpnia br. rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie ogólnych warunków o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, zapis ten został uchylony. 

         Porozumienie Zielonogórskie od lat walczy z nakładaniem na podmioty POZ zbędnych obowiązków, które niepotrzebnie zabierają lekarzom czas dla pacjentów. Ostatnio Porozumienie Zielonogórskie zaprotestowało przeciwko stosowaniu przez poradnie POZ standardu rachunku kosztów na potrzeby analiz Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, które miało wejść w życie od przyszłego roku. Argumenty Federacji przeciwko takiemu rozwiązaniu zostały wysłuchane, co znalazło odzwierciedlenie w ostatecznej (podpisanej już przez prezydenta) wersji Ustawy z dnia 19 lipca 2019 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrażaniem rozwiązań w obszarze e-zdrowia. Obecnie przepisów dotyczących rachunku kosztów nie stosuje się wobec podmiotów udzielających świadczeń wyłącznie w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej oraz tych, które nie prowadzą ksiąg rachunkowych, a także podmiotów realizujących czynności z zakresu zaopatrzenia w wyroby medyczne.

         Porozumienie Zielonogórskie miało też ogromny wpływa na kształt przełomowego pakietu przepisów dotyczących informatyzacji w ochronie zdrowia. Eksperci Federacji byli obecni podczas prac legislacyjnych nad ustawą o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrażaniem przepisów e-zdrowia. Znalazło się w niej wiele rozwiązań postulowanych przez Porozumienie Zielonogórskie. Np. wydłużenie okresu realizacji recepty Federacja postulowała jeszcze za czasów ministra Bartosza Arłukowicza, gdy nie było mowy o e-recepcie. Postulat ten wynikał przede wszystkim z troski o pacjentów chorujących przewlekle. Porozumienie Zielonogórskie od lat domagało się zniesienia obowiązku określania poziomu refundacji przez lekarza wypisującego recepty. Ten postulat wprawdzie nie został spełniony do końca, ale wprowadzenie mechanizmu automatycznie określającego poziom odpłatności leków na e-recepcie na podstawie wskazania medycznego jest krokiem w dobrym kierunku. Działania Federacji przyczyniły się także do umożliwienia lekarzowi dokonywania wyboru między refundowanymi odpowiednikami w przypadku leków określonych w obwieszczeniu refundacyjnym. Skończy to prawny absurd, gdy lekarz wystawiający receptę  musiał się stosować ściśle do ChPL, ale pacjent mógł w aptece uzyskać zamiennik.

 

         To tylko jedne z wielu przykładów antybiurokratycznych działań Porozumienia Zielonogórskiego, które przynoszą efekty z korzyścią dla lekarzy POZ, ale przede wszystkim pacjentów.

 

Federacja Porozumienie Zielonogórskie, we współpracy eksperckiej z firmą JAMANO, opracowała kodeks postępowania RODO dla małych placówek medycznych. Już we wrześniu 2018 r.  został on złożony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych – jako pierwszy w sektorze ochrony zdrowia. Przez ten czas treść kodeksu była roboczo uzgadniana z przedstawicielami UODO. 20 maja eksperci JAMANO ustalali w siedzibie UODO niemal finalną już treść kodeksu, omawiając m.in. zagadnienie marketingu placówek medycznych czy też zasady stosowania przez nie monitoringu wizyjnego.

- To co wyróżnia ten kodeks to fakt, że został napisany jasnym i zrozumiałym językiem oraz posługuje się wieloma praktycznymi przykładami wyjaśniającymi i doprecyzowującymi poszczególne przepisy RODO – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Sam kodeks jest przejrzysty i przystępny – zarówno dla małych placówek medycznych i ich pracowników, którzy będą go stosować, jak i dla pacjentów, których dane osobowe będą przetwarzane zgodnie z kodeksem  - dodaje.

Konsultacje społeczne

Przed złożeniem do UODO kodeks był szeroko konsultowany z placówkami medycznymi, tak by przyjęte w nim rozwiązania odpowiadały na realne potrzeby tych, którzy będą go później stosować. Autorzy kodeksu uzyskali również pozytywne opinie Fundacji Panoptykon, Fundacji Urszuli Jaworskiej oraz Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego – podmiotów reprezentujących różne grupy interesariuszy, które miały okazję złożyć swoje wnioski i uwagi do kodeksu.

Po co te kodeksy?

Obowiązujące od 25 maja 2018 r. RODO nakłada nowe obowiązki na podmioty przetwarzające dane osobowe. Placówki medyczne do takich podmiotów należą, a dodatkowo dane, którymi dysponują (dane o stanie zdrowia) są danymi wrażliwymi.

RODO nie zawiera jednak bowiem konkretnych wskazówek jakie środki należy wdrożyć by chronić dane osobowe pacjentów – celem kodeksu Porozumienia Zielonogórskiego jest doprecyzowanie tych przepisów i wskazanie modelowych rozwiązań, które mają służyć większemu bezpieczeństwu danych pacjentów.

- Te rozwiązania to efekt ponad tysiąca audytów ochrony danych osobowych przeprowadzonych przez JAMANO w poradniach POZ i AOS – wyjaśnia Jan Wus, prezes zarządu Jamano. - Dzięki takiemu praktycznemu podejściu do ochrony danych osobowych, małe placówki medyczne będą mogły znaleźć w kodeksie realną pomoc we właściwej interpretacji i wdrożeniu skomplikowanych przepisów RODO. To bardzo istotne, ponieważ RODO wprowadziło system kar finansowych za naruszenie przepisów ochrony danych osobowych - dodaje.

Większa ochrona danych osobowych pacjentów

W jaki sposób należy spełniać obowiązki informacyjne, jak realizować prawa pacjentów, w jaki sposób zabezpieczać dane pacjentów? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiada kodeks.

Choć przystąpienie do kodeksu nie jest obowiązkowe, jego twórcy liczą na to, że zaproponowana forma zachęci placówki medyczne do wdrożenia zasad w nim opisanych, a tym samym podniesie poziom ochrony przetwarzanych przez placówki danych osobowych i zabezpieczy je przed ewentualnymi konsekwencjami finansowymi i biznesowymi.

Co więcej, stosowanie zatwierdzonych przez UODO kodeksów będzie brane pod uwagę m.in. w przypadku ustalania kary pieniężnej za naruszenie RODO. Podany do publicznej wiadomości kodeks dla małych placówek medycznych oraz informacja o tym, że administrator do niego przystąpił może także pozytywnie wpłynąć na postrzeganie placówki przez pacjentów.

Zapisy do Kodeksu RODO dla placo?wek medycznych be?da? doste?pne na stronie www.kodeksFPZ.jamano.pl

E-zdrowie przyspiesza. We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrażaniem przepisów e-zdrowia. Znalazły się w nim rozwiązania, które według rządu odpowiadają też na postulaty zgłaszane przez środowisko medyczne. 

 

W jakim stopniu rzeczywiście proponowane zmiany spełniają oczekiwania lekarzy?

- Oceniłbym je na 75 proc. - mówi wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Tomasz Zieliński, ekspert federacji, który uczestniczył w pracach legislacyjnych związanych z e-zdrowiem od początku. - W niektórych punktach propozycje są naszym zdaniem niewystarczające. Np. od wielu lat Porozumienie Zielonogórskie stoi na stanowisku, że wystawiający recepty lekarz nie powinien w ogóle zajmować się określaniem poziomu refundacji. Liczyliśmy na to, że tak się stanie przy okazji wdrażania e-recepty. Tymczasem wprowadzenie mechanizmu automatycznie określającego poziom odpłatności leków na e-recepcie na podstawie wskazania medycznego nie w pełni realizuje ten postulat. System wprawdzie pokaże różne warianty refundacji, ale trzeba będzie wybrać któryś z nich. Naszym zdaniem powinno to działać automatycznie. Mam nadzieję, że to rozwiązanie tymczasowe, a w kolejnym etapie uda się w ogóle zwolnić wystawiającego recepty z obowiązku określania poziomu refundacji, które wprawdzie jest krokiem w dobrym kierunku, jednak liczyliśmy na więcej.

            Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego pozytywnie ocenia wydłużenie okresu realizacji e-recepty do 360 dni. Podkreśla, że federacja postulowała taką możliwość jeszcze za czasów ministra Bartosza Arłukowicza, z myślą przede wszystkim o komforcie pacjentów chorujących przewlekle. Za sukces należy uznać automatyczne udostępnienie zawartych w platformie e-zdrowie (P1) danych pacjenta lekarzom rodzinnym, bo to wpłynie wprost na jakość opieki. Z kolei rozszerzenie uprawnień asystentów medycznych o możliwość wystawienia e-recept oraz e-skierowań odciąży zapracowanych lekarzy.

- Natomiast jako niewystarczające uważam rozwiązanie, które dotyczy dodatkowych uprawnień pacjenta - ocenia Zieliński. - Dziś te dane są rozproszone albo nie mamy do nich dostępu. Postulowaliśmy, by system automatycznie wskazywał, czy dany pacjent ma np. uprawnienia inwalidy wojennego, honorowego krwiodawcy, itp. Jednak okazało się to niemożliwe z powodu zapóźnień w informatyzacji ochrony zdrowia. Nie istnieją bowiem stosowne rejestry i dopiero trzeba je stworzyć. Nie byłoby problemu, gdyby Ministerstwo Zdrowia zajęło się tym kilka lat temu.

            Jako dobre rozwiązanie ocenia ekspert Porozumienia Zielonogórskiego umożliwienie lekarzowi dokonywania wyboru między refundowanymi odpowiednikami w przypadku leków określonych w obwieszczeniu refundacyjnym. W jego opinii, kończy to prawny absurd, gdy lekarz wystawiający receptę  musiał się stosować ściśle do ChPL, ale pacjent mógł w aptece uzyskać zamiennik.

            Wejście w życie ustawy będzie także oznaczało  likwidację obowiązku stosowania pieczątek. Zniknie on z obowiązujących przepisów, a NFZ będzie musiał wyeliminować go z dokumentów funkcjonujących na podstawie zarządzeń prezesa. To symboliczny koniec epoki, w której pieczątka była jednym z atrybutów lekarza.

- Dziś, przy elektronicznym obiegu dokumentów, stosowanie pieczątki nie ma żadnego sensu. Ja sam zrezygnowałem z niej już kilka lat temu - dodaje Tomasz Zieliński. Do swojej ogólnie pozytywnej oceny przyjętych przepisów ekspert dorzuca jednak łyżkę dziegciu: - Pamiętajmy, że obecne przyspieszenie informatyzacji w ochronie zdrowia to konieczność. Nad Polską wisi groźba zwrotu gigantycznych środków unijnych, w razie niedotrzymania kolejnych, już przesuwanych terminów. I tak jesteśmy spóźnieni. 

Miało być mniej biurokracji w podmiotach leczniczych, ale w praktyce wciąż dokłada się im nowych obowiązków.  Wbrew apelom wielu środowisk pracodawców od 1 lipca br. wprowadzono dla świadczeniodawców AOS i szpitali obowiązek codziennego raportowania pierwszego wolnego terminu w kolejkach do godz. 10.

Sprawę poruszyła podczas ostatniej sejmowej komisji zdrowia Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. Paradoksalnie, tematem posiedzenia była informacja resortu zdrowia o… możliwości ograniczenia liczby obowiązków dokumentacyjnych związanych ze świadczeniami medycznymi.

- Zwróciłam uwagę, że obowiązek codziennego raportowania kolejek, co do tej pory wymagane było raz w tygodniu, jest w wielu przypadkach trudny do zrealizowania - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch. - Np. małe podmioty, które pracują 3-4 razy w tygodniu i udzielają świadczeń od godz. 12., nie wiedzą nawet, jak to logistycznie rozwiązać. Z punktu widzenia pacjentów nowy obowiązek zapewne jest korzystny, jednak niektórym podmiotom przysparza sporych problemów, co jest także związane z niewydolnością systemów informatycznych NFZ.

Zdaniem Zabielskiej-Cieciuch, problemu by nie było, gdyby raportowanie odbywało się niejako automatycznie, jak np. jest to w przypadku sprawdzania listy w e-wuś. Bez dobrego programu jest to jednak niemożliwe.

 

Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie” wcześniej zwróciła się do ministra zdrowia z wnioskiem o pilne podjęcie prac legislacyjnych mających na celu złagodzenie rygoru raportowania i powrót do poprzednio obowiązujących zasad - czyli raportowania informacji o pierwszym wolnym terminie udzielania świadczeń jedynie raz w tygodniu. Porozumienie Zielonogórskie argumentuje, że tak istotna zmiana jest dokuczliwa i trudna do zrealizowania dla sporej części, szczególnie mniejszych poradni AOS. Nie będą one w stanie podołać nowym obowiązkom z przyczyn technicznych czy też z uwagi na niewielką liczbę zatrudnionego personelu. Wprawdzie ustawodawca dopuszcza możliwość raportów raz w tygodniu z powodu ograniczonych możliwości technicznych świadczeniodawcy, ale tylko za zgodą dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ.  Jednak zgodnie z informacjami przekazanymi Porozumieniu Zielonogórskiemu  przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ma on zamiar jedynie w wyjątkowych sytuacjach korzystać z tego przepisu i rygorystycznie podchodzić do nowych obowiązków.

Już nie tylko uczestnicy zorganizowanych form wypoczynku przychodzą do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej po zaświadczenia o braku przeciwskazań, ale także wychowawcy i opiekunowie. Ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg podkreśla, że także w ich przypadku żądania zaświadczenia są bezpodstawne i apeluje do lekarzy POZ, by nie ulegali naciskom.

 - Stanowisko opiekuna i wychowawcy na koloniach czy obozach dla dzieci jest pracą - wyjaśnia Joanna Szeląg. - Jeśli więc wymaga kwalifikacji lekarskiej, to jest nią kwalifikacja z zakresu medycyny pracy, a nie POZ. Spotykamy się czasem z tłumaczeniem, że ktoś podejmuje się roli wychowawcy w ramach wolontariatu, a wiec nieodpłatnie (np. podczas wyjazdów organizowanych przez organizacje społeczne). Z punktu widzenia prawa nie ma to jednak żadnego znaczenia. lekarz POZ nie wystawia zaświadczeń o braku przeciwwskazań do takiej pracy, niezależnie od tego, czy jest ona płatna, czy nie. Kandydat na wychowawcę powinien otrzymać skierowanie do specjalisty medycyny pracy, z określeniem zagrożeń związanych z danym stanowiskiem.

Niektórzy lekarze POZ jednak ulegają naciskom i prośbom pacjentów. Wystawiają zaświadczenia, nie biorąc pod uwagę, że tym samym biorą na siebie odpowiedzialność. 

- Nie należy tego robić - apeluje Joanna Szeląg. - Jak każde zaświadczenie, tak i to, niesie ze sobą określoną odpowiedzialność i wymaga określonych kompetencji. W tym przypadku są to kompetencje specjalisty medycyny pracy, a nie lekarza POZ.

4 lipca br. prezes NFZ Andrzej Jacyna wypowiedział wojnę lekarzom rodzinnym. Uczynił to na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Organizacji Ochrony Zdrowia, którego tematem była sytuacja szpitali wojewódzkich.

 

Podczas dyskusji dotyczącej problemów z obsadą dyżurów, stwierdził, że lekarze rodzinni powinni mieć obowiązek obsady dyżurów w nocnej pomocy lekarskiej.

 

Zarzucił im „wyłgiwanie się” od pracy, gdy faktycznie przyjmują chorych przez 50 godzin w tygodniu, wykonując blisko 170 mln porad rocznie i będąc najlepiej ocenianym przez polskich chorych elementem systemu opieki zdrowotnej i gwarantem jego stabilności. 

 

Mówiąc to wykazał się ignorancją i nieznajomością polskich oraz międzynarodowych przepisów dotyczących tego sektora ochrony zdrowia, a także amnezją, gdyż m.in. jednym z  głównych powodów powstania Porozumienia Zielonogórskiego w 2003 roku była właśnie groźba narzucenia lekarzom rodzinnym w Polsce dodatkowej, całodobowej i całorocznej opieki nad pacjentami zadeklarowanymi do ich praktyk. Doprowadziło to wówczas do kryzysu w podstawowej opiece zdrowotnej i uświadomiło rządzącym fundamentalną rolę lekarzy rodzinnych.

 

Prezes Jacyna zapowiedział zmiany ustawowe i przygotowanie ich projektów do połowy października i oświadczył: Myślę, że po wyborach to jest czas na stoczenie twardej dyskusji z tym towarzystwem

 

Ponadto zdradził swoją wizję systemu podstawowej opieki zdrowotnej: od POZ-u zaczyna się wszelkie zło i później już idzie w górę, konsekwencje wydarzeń są znane, rozbicie, kiedyś były takie fajne ZOZ-y na poziomie powiatów, gdzie było wszystko naraz i lekarze się przemieszczali z jednego miejsca do drugiego wedle życzenia dyrektora tej jednostki – jakoś to działało, no wadą było to, że system polegał na dzieleniu na podziałki, tam gdzieś na poziomie województwa. No ale jak przypomnimy sobie współpracę pomiędzy poszczególnymi zakresami świadczeń, to ona była dużo lepsza niż dzisiaj. I trzeba szukać rozwiązań żeby to zrobić…

 

Słowa Jacyny wstrząsnęły całym środowiskiem lekarzy rodzinnych. Są głęboko oburzeni a Zarząd Porozumienia Zielonogórskiego skierował już do premiera skargę w tej sprawie.

 

- (…) Jakiekolwiek  administracyjne nakazy i zakazy, nawet Prezesa NFZ,  nie poprawią opieki nad pacjentem, jeśli zostaną wprowadzone arbitralnie, wbrew dotychczasowym doświadczeniom i wspólnym ustaleniom. (…) Nasze zdumienie budzi także to, że dotychczasowe relacje Federacji Porozumienie Zielonogórskie z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia układały się należycie. (…) Wypowiedzenie takich poglądów, na kilka dni przed rozpoczęciem rozmów o nowych wspólnych projektach jest odebrane przez Federację jako świadoma chęć niedopuszczenia do ich pozytywnego finału -  napisał w liście do Mateusza Morawieckiego prezes PZ Jacek Krajewski.

 

- Najbardziej szokujące jest to, że prezes NFZ tęskni za przywróceniem socjalistycznego systemu podstawowej opieki zdrowotnej, której problemy do dziś pamiętają nasi starsi pacjenci i leczący ich wówczas lekarze. Nie dał sobie komunizmu z piersi wyrwać? – mówi Marek Twardowski

 

- Najgorsze, że Jacyna mając wieloletnią znajomość systemu ochrony zdrowia w Polsce – udowodnił to przecież mówiąc m.in. o starzejących się lekarzach rodzinnych, ich niedoborach oraz problemach z rezydenturą w podstawowej opiece zdrowotnej – chce swoje winy w zarządzaniu zrzucić na innych by utrzymać się na stołku prezesa – komentuje Tomasz Zieliński.

 

- Obraża nas nie tylko jego ignorancja ale przede wszystkim arogancja. Jak można nazwać nas towarzystwem, z którym po wyborach trzeba będzie twardo dyskutować? A może to premier powinien twardo podyskutować z prezesem jeszcze przed wyborami? I wytłumaczyć, że chorzy pacjenci nie oczekują powrotu do socjalistycznej służby zdrowia z poziomem, który reprezentowała – zastanawia się  Marek Sobolewski.

 

Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski kończy swój list do premiera RP słowami:

 

Środowisko, które reprezentujemy wykonuje razem z całym naszym społeczeństwem ciężką pracę dla sprostania dzisiejszym wyzwaniom i wkłada ogromny wysiłek w umożliwienie Pacjentom uzyskiwanie świadczeń na poziomie spełniającym wymogi aktualnej wiedzy medycznej oraz zapewnienie jak najlepszej dostępności. Opinie Prezesa Jacyny są dla nas głęboko krzywdzące, budzą rozgoryczenie i wzburzenie. Liczymy na to, że Pan Premier jako zwierzchnik Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia wyciągnie wobec nieprzemyślanych opinii tego urzędnika stosowne konsekwencje.

 

Natomiast w piśmie, które zostało przesłane do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, Jacek Krajewski pyta:

Czy wypowiedź Prezesa NFZ jest oficjalnym stanowiskiem kierowanego przez Pana Resortu? Czy, po przeprowadzonych wyborach, planowana jest zmiana dotychczasowego modelu organizacyjnego i właścicielskiego POZ? Kto będzie odpowiadał za chaos wywołany wdrażaniem pomysłów Prezesa NFZ Andrzeja Jacyny?

 

Lekarz POZ nie może być księgowym

Porozumienie Zielonogórskie sprzeciwia się wprowadzeniu standardu rachunku kosztów w podmiotach leczniczych POZ, które ma wejść w życie od przyszłego roku. Zdaniem Federacji, taki obowiązek uderzy szczególnie w małe poradnie lekarzy POZ, przysparzając lekarzom niepotrzebnej biurokratycznej pracy kosztem czasu dla pacjentów, którego i tak brakuje. Ponadto Federacja domaga się udziału w pracach, Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, które obecnie odbywa się bez jej udziału, choć w dużej mierze dotyczą POZ.

W Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji trwają prace nad standardem rachunku kosztów w podmiotach leczniczych, wprowadzanym na podstawie noweli ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych z dnia 22 lipca 2014 roku, która wchodzi w życie 1 stycznia 2020 r. Art. 31 lc ust. 6 wprowadza zapis, zgodnie z którym wszyscy świadczeniodawcy, którzy zawarli z NFZ umowy o udzielanie świadczeń zdrowotnych będą zobowiązani do stosowania standardu rachunku kosztów opracowanego według zaleceń zawartych w rozporządzeniu ministra zdrowia. Oznacza to, że od 1 stycznia przyszłego roku każdy świadczeniodawca, niezależnie od formy prawnej prowadzonej działalności, ilości zatrudnionego personelu, liczby pacjentów czy zakresu realizowanych świadczeń będzie zobowiązany do prowadzenia bardzo szczegółowego rachunku kosztów. Zdaniem Porozumienia Zielonogórskiego wykracza on znacznie poza rachunki prowadzone dla potrzeb własnych czy rozliczeń fiskalnych.

- W naszej opinii, nowela przygotowana przez ówczesnego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza jest zbyt daleko idąca i nie może się ostać w obecnie projektowanym kształcie - mówi wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski. -  Nie sposób bowiem wymagać, by np. jednoosobowo udzielający świadczeń lekarz lub małe praktyki POZ przygotowywały szczegółowy rachunek kosztów według standardów, którym sprostać mogą jedynie wykwalifikowane służby księgowe dużych podmiotów leczniczych. Lekarze POZ przyjmują dziennie po kilkudziesięciu pacjentów i już teraz  są zbyt obciążeni biurokratycznymi i nikomu niepotrzebnymi czynnościami. Dodawanie im kolejnych czasochłonnych i absurdalnych obowiązków jest nie do przyjęcia. Spowoduje to również niechęć młodych lekarzy do podjęcia pracy w POZ.

Zarząd Federacji Porozumienia Zielonogórskiego zwrócił się w tej sprawie do prezesa Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, przedstawiając swoje uwagi do projektowanych zmian i wnosząc o włączenie do prac nad nimi także swoich przedstawicieli. Prace te dotyczą  w dużym stopniu podmiotów podstawowej opieki zdrowotnej, a mimo to Federacja nie została o nich poinformowana. W piśmie do prezesa AOTMiT podano wiele mówiący o standardach informacyjnych przykład:  informacja o organizowanej konferencji dotyczącej projektu prac nad standardem rachunku kosztów w podmiotach leczniczych została zamieszczona na stronie internetowej agencji na dzień przed jej terminem, co uniemożliwiło udział w niej przedstawicielom Porozumienia Zielonogórskiego. Federacja zapowiada interwencje w tej sprawie u ministra zdrowia i prezesa NFZ.

Pismo Prezesów PZ do Prezesa AOTMiT

 

29 czerwca br. w Warszawie podczas obrad Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów PZ na stanowisko wiceprezesa został powołany Tomasz Zieliński, ekspert PZ, który zastąpi Teresę Dobrzańską- Pielichowską.

 

Teresa Dobrzańska-Pielichowska reprezentowała zarząd PZ od blisko 15 lat. Specjalizowała się w kwestiach prawa w ochronie zdrowia.

- Nie żegnam się z federacją – nadal będę ja wspierać, zwłaszcza w kwestiach prawnych – teraz jako wiceprezes związku lubelskiego PZ.

 

Tomasz Zieliński nowy wiceprezes PZ od kilkunastu lat reprezentuje federację w kwestiach informatycznych, prawnych oraz podczas negocjacji.  

- Mocno polegamy na jego opinii, współpracuje z nami od wielu lat, ale jest od nas dużo młodszy i jako osoba młodsza będzie sukcesorem pewnych działań i form – mówi Jacek Krajewski prezes PZ.  - Nada nam przyśpieszenia, nowoczesności, będzie pilnował pewnych trendów, pomoże nam wprowadzać wiele rozwiązań technicznych i zwiększy skuteczność w naszych działaniach.

Nowy wiceprezes PZ jest specjalistą medycyny rodzinnej - przyjmuje w gminie Wysokie oraz Zakrzew na Lubelszczyźnie. Jest członkiem rady ds. Interoperacyjności przy Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Był konsultantem w sprawie wdrażania elektronicznych zwolnień. Teraz współpracuje z Ministerstwem Zdrowia w kwestii wdrażania e-recepty oraz e-skierowania. 

- Dużym wyzwaniem w ochronie zdrowia jest cyfryzacja - mówi Tomasz Zieliński. - O ile lekarze, przychodnie i apteki przygotowują się już na zmiany to pacjenci niekoniecznie. Trzeba będzie ich przekonać do korzystania z systemu e-zdrowia. A główną rolę w tym mogą pełnić lekarze rodzinni– dodaje. 

 

 

 

Przychodzi starsza kobieta do lekarza i prosi o zaświadczenie o braku przeciwskazań do udziału w zajęciach tanecznych w klubie seniora. Nie, to nie jest żart z cyklu „Przychodzi baba…” Takich przypadków w przychodniach POZ jest coraz więcej i prawdopodobnie ich liczba jeszcze wzrośnie.

Strona 7 z 12
Góra
W ramach naszej strony stosujemy pliki cookies. Ich celem jest świadczenie usług na najwyższym poziomie, w tym również dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies - więcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatności. Więcej informacji…