Zielona Góra, 9.09.2020 r.

 

LIST OTWARTY DO MINISTRA ZDROWIA

Adama Niedzielskiego

Szanowny Panie Ministrze,

 

Biorąc pod uwagę Pańskie ekonomiczne wykształcenie i doświadczenie w kierowaniu zajmującym się dystrybucją finansów, Narodowym Funduszu Zdrowia, my, lekarze specjaliści medycyny rodzinnej, apelujemy o odpowiedzialne traktowanie życia naszych pacjentów - zgodne z aktualnie sprawowaną przez Pana funkcją Ministra Zdrowia.

 

Zdajemy sobie sprawę z kosztów testów w kierunku COVID-19 w kontekście budżetu państwa. Jednak oszczędzanie nie może odbywać się kosztem zdrowia Polaków!

 

A tak właśnie traktujemy Pańską, zawartą w „Strategii postępowania w walce z pandemią na jesień", decyzję, że jedyną możliwością zlecania przez nas testów w drodze teleporady jest jednoczesne wystąpienie czterech objawów:

 

1. gorączki powyżej 38 stopni;

2. kaszlu;

3. duszności;

4. utraty węchu lub smaku.

 

Tymczasem, wg danych Państwowego Zakładu Higieny – cztery i więcej objawów COVID-19 ma tylko ok. 15 proc. zakażonych pacjentów, przy czym to nie muszą być wcale wyżej wymienione objawy. Zgodnie z tymi informacjami tylko 3-4 proc. zakażonych osób ma objawy wymienione razem w Pana rozporządzeniu. Oznacza to, że ok 96-97 proc. potencjalnie zakażonych powinno odwiedzić nasze gabinety i dopiero wtedy, po ich osobistym zbadaniu będzie można te osoby skierować na wymaz w kierunku CIOVID-19. Proponowane obecnie rozwiązania są niebezpieczne dla wszystkich, którzy cierpią na inne schorzenia niż COVID-19.

 

Już dziś dostrzegamy negatywne efekty lęku przed zachorowaniem na COVID-19 wśród pacjentów nieinfekcyjnych. Unikają oni wizyty u lekarza. Odkładają na później konsultacje niepokojących objawów, których wcześniej nie zauważali lub pogorszenie już istniejących. Skutkiem tego jest zmniejszenie liczby odnotowywanych pacjentów kardiologicznych czy onkologicznych. A te osoby, które się zgłaszają są w większym stopniu zaawansowania niż w epoce przed epidemią.

 

Obawiamy się także o nasz personel medyczny, którego redukcja, np. w wyniku infekcji lub kwarantanny, mogłaby spowodować załamanie się systemu podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce, stanowiłoby to zagrożenie dla życia milionów obywateli.

 

DLATEGO APELUJEMY O:

 

Przeprowadzenie niezrealizowanych wcześniej, konsultacji ze środowiskiem lekarzy rodzinnych, których nie zastąpią akcyjne i doraźne oraz ograniczone czasem rozmowy z wybraną grupą jego członków.

Korektę przepisów wynikających wyłącznie z powodów ekonomiczno-politycznych, mających na celu „wypłaszczenie” liczby zakażonych, co grozi przedłużaniem się pandemii i wprowadzaniem w błąd społeczeństwa, prowadząc do lekceważenia przez nie procedur bezpieczeństwa epidemiologicznego.

 

Jednocześnie wyrażamy nadzieję, że zechce Pan wysłuchać naszych argumentów, że doraźnie wprowadzana strategia nie uwzględnia racjonalnych zasad bezpieczeństwa. Oferujemy nasze wsparcie i pomoc w modyfikacji tego projektu, aby mógł on spełnić swoją rolę, zapewniając zdrowie i życie wszystkich pacjentów.

 

 

 

W imieniu Federacji Porozumienie Zielonogórskie

Jacek Krajewski

Marek Twardowski

Warszawa, 6.09.2020 r.

 

 

Apel o odpowiedzialność za słowa

 

Z rosnącym niepokojem obserwujemy eskalacje pojawiających się w mediach fałszywych informacji związanych z funkcjonowaniem placówek ochrony zdrowia prowadzonych przez lekarzy rodzinnych, a zwłaszcza powtarzania, iż „przychodnie są zamknięte”, gdy wprowadzona została tylko procedura telefonicznego ustalania wizyt w gabinetach lekarskich oraz system porad telefonicznych. Czyli analogiczna do wprowadzonej w urzędach administracji państwowej i samorządowej.

 

Wspomniane, kłamliwe informacje nie tylko wprowadzają Pacjentów w błąd, ale także kreują negatywne opinie dotyczące znaczenia, roli i zadań Podstawowej Opieki Zdrowotnej, a najczęściej są wypowiadane przez osoby uznawane za „medialne autorytety” – niestety, nie mające głębszej wiedzy na ten temat i nie będące lekarzami z doświadczeniem w tej dziedzinie medycyny.

 

Dlatego PROTESTUJEMY przeciwko tak nierzetelnym praktykom dziennikarskim.

 

Wskutek dotychczasowej, błędnej strategii systemu ochrony zdrowia w Polsce, liczba lekarzy POZ w stosunku do liczby pacjentów jest znacząco niższa, niż w wielu innych państwach. Mimo tego, od kilkudziesięciu lat sprawują oni fundamentalną opiekę nad chorymi niewymagającymi interwencji tzw. medycyny naprawczej – czyli szpitalnej. To dzięki nim miliony pacjentów otrzymują podstawową pomoc lekarską w różnych chorobach – zwłaszcza przewlekłych, oraz porady i zabiegi związane z profilaktyką. To właśnie lekarze rodzinni co roku stanowią pierwszą linię walki z epidemiami grypy i doświadczenie w niej rozszerzyli w przypadku pandemii COVID-19, zwiększając bezpieczeństwo swoich pacjentów oraz personelu, bez którego, w przypadku choroby, system POZ mógłby ulec załamaniu pozostawiając chorych bez opieki medycznej.

 

Z ostatniej analizy badań dot. opieki medycznej wynika, iż w okresie od marca do lipca br. (tj. do przedwyborczego poluzowania rygorów epidemiologicznych), odnotowano zaledwie ok. 2400 skarg do Rzecznika Praw Pacjenta, dotyczących telefonicznej formy kontaktów wstępnych z pacjentami – tzn. niecałe 500 miesięcznie w stosunku do milionów porad, których w tym okresie udzielono. Natomiast ten przyszłościowy (choćby ze względów epidemiologicznych i spowodowany deficytem kadry medycznej) rodzaj kwalifikowania chorych do dalszych badań, został przez 80 procent z nich oceniony pozytywnie.

 

Jednocześnie chcemy podkreślić, że zdarzające się jednostkowo przypadki przychodni, które rzeczywiście nie udzielają innych porad, niż teleporady, powinny być srogo piętnowane, ale nie mogą rzutować na obraz zdecydowanej większości rzetelnie pracujących lekarzy POZ.

 

 

Przekazujemy te informacje do głębszej refleksji związanej z etyką dziennikarską oraz odpowiedzialnością za słowa,

 

Michał Sutkowski - Lekarz rodzinny - Rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce

 

Wojciech Pacholicki - Lekarz rodzinny – Wiceprezes Federacji Związku Pracodawców Ochrony

Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”

Trudno byłoby znaleźć jakąś ogólnointernistyczną dolegliwość, która uniemożliwiałaby zakrywanie nosa i ust – uważa ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg, komentując wprowadzenie obowiązkowych zaświadczeń lekarskich o przeciwwskazaniach do noszenia maseczek. Resort zdrowia zapowiada konieczność posiadania takich zaświadczeń od września. Według nowych przepisów, osoba bez maseczki w określonych miejscach będzie musiała mieć stosowny dokument od lekarza. Nie wystarczy już, tak jak jest obecnie, jej oświadczenie, że nie może zakrywać nosa i ust z powodów zdrowotnych. Informując o zasadach wprowadzanych od września, wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński wyraził pogląd, że liczba takich przypadków powinna być bardzo mała, bo nie ma wielu medycznych przeciwwskazań do noszenia maseczki. Opinię tę podziela ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. - Jeżeli ktoś jest na tyle zdrowy, by móc wychodzić do sklepu czy udawać się w jakiekolwiek miejsce publiczne (czyli normalnie funkcjonować), to trudno byłoby znaleźć u niego medyczne uzasadnienie do niezasłaniania ust i nosa – uważa Joanna Szeląg. – Jakie schorzenie mogłoby powodować większe zagrożenie z powodu zakładania maseczki niż z powodu zachorowania na COVID-19? To trochę tak, jak z zapinaniem pasów w samochodzie. Można oczywiście znaleźć dolegliwość, która uniemożliwia ich stosowanie, ale czy ryzyko będzie wówczas mniejsze niż śmierć w wypadku? Noszenie maseczek jako środek zabezpieczający przed zakażeniem koronawirusem ma sens tylko wówczas, gdy będzie powszechne. Im więcej osób z zasłoniętymi ustami i nosem, tym ochrona skuteczniejsza. Natomiast osoby ciężko chore, którym zakładanie maseczki mogłoby teoretycznie szkodzić, dla własnego bezpieczeństwa powinny zostać w domach.

Tysiące Polaków bez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej

 

Nie, to nie jest mroczna wizja przyszłości, to dzieje się naprawdę już teraz. O brakach kadry medycznej w Polsce powszechnie wiadomo, ale mało kto zdaje sobie sprawę, że dotyczy to także POZ. Ubywanie praktyk lekarskich to zjawisko, którego nie widać z perspektywy dużych miast. W mniejszych ośrodkach coraz częściej dochodzi do dramatycznych sytuacji.

– Najnowszy przykład: Kożuchów i okoliczne wioski (ok 10-tysięcy mieszkańców) w połowie czerwca został bez przychodni POZ po śmierci jedynego pracującego tam lekarza – mówi Marek Twardowski, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i prezes Lubuskiego Związku Lekarzy Pracodawców Podstawowej Opieki Zdrowotnej Porozumienie Zielonogórskie. – Część pacjentów zapisała się do lekarzy w bliższej lub dalszej okolicy, ale ok. 2 tysięcy pozbawionych jest dostępu do POZ. Przychodnie nie są z gumy, lekarze są już tak obciążeni, że nie mają możliwości przyjmowania kolejnych deklaracji. Trwają poszukiwania chętnych do przejęcia przychodni, ale takich nie ma. Podobną sytuację mamy w Zawadzie, kilka lat temu włączonej administracyjnie do Zielonej Góry. Nie ma lekarza i nikt do pracy się nie zgłasza.

            Zdaniem Marka Twardowskiego to dopiero przedsmak tego, co czeka nas w najbliższej przyszłości. Są regiony w Polsce, gdzie młodzi lekarze nie chcą podejmować pracy, a starzy… są coraz starsi. W województwie lubuskim średnia wieku lekarzy POZ to 62 lata. Ok. 40 proc. z nich stanowią emeryci, nierzadko osoby, które ukończyły 70 i więcej lat. Zmarły lekarz z Kożuchowa był 77-latkiem i dopiero śmierć przerwała jego pracę.

            Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego widzi dwie przyczyny ubywającej kadry POZ: systemową i wizerunkową. Obie mają źródło w kilkudziesięcioletnich zaniedbaniach i błędach, których nie naprawia żaden z kolejnych rządów.

– Jeśli latami całymi sprowadzano lekarza POZ do roli osoby wypisującej recepty i wystawiającej skierowania do specjalistów, to nic dziwnego, że młodzi z ambicjami nie widzą się w tej pracy – tłumaczy Twardowski. – Największe problemy z kadrą w POZ obserwujemy w zachodnich województwach, a zwłaszcza w pobliżu granicy. Lekarz rodzinny bez problemu znajdzie pracę np. w Niemczech, gdzie szanuje się jego zawód. Istotą problemu jest jednak struktura polskiego systemu ochrony zdrowia, oparta na szpitalach. Tymczasem ochrona zdrowia działa najlepiej w tych państwach, gdzie jej podstawą jest POZ. To system najlepszy dla pacjenta i najmniej kosztowny dla państwa.

            Jako przykład wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego podaje Holandię, gdzie ok. 17 milionów mieszkańców ma do dyspozycji 238 szpitali. Polaków jest zaledwie dwukrotnie więcej, ale mamy szpitali ponad tysiąc. W dodatku wciąż powstają nowe. Za to w Holandii zadbano o dostęp do lekarzy rodzinnych. Gabinety rozmieszczone są w taki sposób, by każdy mógł się dostać do lekarza w ciągu 5 min. rowerem, a samochodem w minutę. I bynajmniej nie tylko po to, by dostać receptę lub skierowanie, ale by się skutecznie leczyć u wszechstronnie wykształconego lekarza ogólnego, który zna się na większości chorób.   

– Nasi lekarze rodzinni nie odbiegają wiedzą od kolegów w Zachodu, są powszechnie szanowani w każdym miejscu na świecie i przyjmowani do pracy z otwartymi ramionami. Mogliby także pomagać lwiej części chorych, którzy dziś są bez potrzeby hospitalizowani.  Oparcie systemu na szpitalnictwie to najbardziej kosztowna i nieracjonalna opcja z możliwych – dodaje Marek Twardowski. 

Recepty dla seniorów zostają po staremu, bo zawiódł system    Od 1 lipca br. pacjenci 75+ mieli mieć możliwość otrzymania recepty na bezpłatne leki nie  tylko od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, ale także od specjalisty i przy wypisie ze  szpitala. Taką możliwość przewidywały zapisy przyjętej w ub. r. tzw. ustawy o wdrażaniu  e-zdrowia. Niestety, platforma P1 nie została do tego przygotowana. Według komunikatu  Ministerstwa Zdrowia będzie to możliwe dopiero od 1 października br.  - Federacja Porozumienie Zielonogórskie wskazywała zarówno Ministerstwu Zdrowia jak i  CSIOZ, że brak odpowiedniej reakcji, o którą intensywnie upominało się PZ, spowoduje  całkowity paraliż wystawiania recept dla seniorów od 1 lipca - mówi Tomasz Zieliński,  wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i ekspert Federacji ds. informatyzacji w  ochronie zdrowia. - Należy jak najszybciej dostosować system e-recepty do nowych  funkcji, wynikających z ustawowych zapisów. Możliwość wystawiania recept dla pacjentów  75+ przez większą liczbę lekarzy (nie tylko POZ) jest oczekiwana przez środowisko  medyczne, ale przede wszystkim samych pacjentów, którym skróci się droga do leków  bezpłatnych.      Porozumienie Zielonogórskie oczekuje wprowadzenia mechanizmów automatyzujących  analizę dotychczas wystawionych recept oraz ich realizacji przez seniorów.   - Lekarz ani pielęgniarka wystawiając e-receptę nie powinni tracić czasu na wyszukiwanie  wcześniejszych recept, ilości opakowań, terminów realizacji czy prowadzenie obliczeń ile  tabletek jeszcze pacjent posiada i czy przysługuje mu kolejna bezpłatna e-recepta -  dodaje Tomasz Zieliński. - To wszystko powinno być robione automatycznie przez system  w komputerze. Tylko taka informatyzacja ochrony zdrowia ma sens.          

Kleszczołapka w wakacyjnym niezbędniku

Na wakacjach też dzwoń do swojego lekarza

W związku z apelem Rzecznika Praw Pacjenta z 5 czerwca br. w sprawie osobistych wizyt pacjentów w placówkach ochrony zdrowia, Federacja Porozumienie Zielonogórskie przypomina, że poradnie  POZ nie ograniczyły się tylko do udzielania porad telefonicznych, lecz w uzasadnionych przypadkach, gdy lekarze uznają, że  niezbędna  jest wizyta bezpośrednia, pacjenci przyjmowani są w poradniach osobiście.

Porady te ze względu na trwające zagrożenie epidemiczne odbywać się muszą  w warunkach zapewniających bezpieczeństwo pacjentom oraz personelowi przychodni.

Zarząd PZ w pełni podziela opinię Rzecznika PP w sprawie dalszego przywracania dostępu do świadczeń dla pacjentów, na wszystkich poziomach systemu ochrony zdrowia. Działania te muszą jednak uwzględniać sytuację epidemiczną.

- Konieczne jest natychmiastowe i radykalne zwiększenie wyceny świadczeń zdrowotnych w poradniach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, w przeciwnym razie nastąpi odpływ kadry i zamykanie poradni, a pacjenci, których nie stać na korzystanie z usług prywatnych gabinetów, będą mieli ograniczony dostęp do opieki specjalistów - przestrzega ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Andrzej Zapaśnik.

Zaświadczenia do żłobków - nie od lekarza POZ

Nie ma podstaw prawnych do wystawiania przez lekarza zaświadczeń o braku przeciwskazań do przyjęcia dziecka do żłobka lub przedszkola. Takie żądania placówek są nieuzasadnione i nie powinny być spełniane. W czasie epidemii w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej przyjmuje się zdrowe dzieci jedynie na szczepienie, ewentualnie badania bilansowe.

Zapowiedź otwarcia żłobków i przedszkoli spowodowała pierwsze prośby rodziców o zaświadczenia, że ich pociechy są zdrowe i mogą uczęszczać do placówki. Lekarze POZ spodziewają się, że takich próśb będzie coraz więcej, w miarę szerokiego wznawiania działalności żłobków i przedszkoli. Ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg zwraca uwagę, że wystawianie takich zaświadczeń jest nie tylko nieuzasadnione prawnie, ale także wiąże się z narażeniem na niebezpieczeństwo zakażenia zarówno samego dziecka, jak i personelu przychodni.

- Kierownictwo placówek opiekuńczych nie ma podstaw prawnych, by domagać się od rodziców takich zaświadczeń - wyjaśnia Joanna Szeląg. - W obecnej sytuacji epidemiologicznej przyjmujemy w przychodniach zdrowe dzieci tylko na szczepienie i w razie konieczności wykonania bilansu. Ograniczamy do minimum zbędne wizyty ze względów bezpieczeństwa. W dobie epidemii nie jesteśmy przecież w stanie u nikogo wykluczyć zakażenia bezobjawowego. Badanie zdrowych dzieci celem wystawienia zaświadczenia, że są zdrowe, byłoby absurdem. Zwłaszcza obecnie, gdy pojęcie „zdrowe” odnosi się do braku zakażenia koronawirusem. A tego przecież lekarz nie stwierdzi na podstawie badania.

 
Strona 5 z 12
Góra
W ramach naszej strony stosujemy pliki cookies. Ich celem jest świadczenie usług na najwyższym poziomie, w tym również dostosowanych do Twoich indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu. W każdej chwili możesz dokonać zmiany ustawień przeglądarki dotyczących cookies - więcej informacji na ten temat znajdziesz w polityce prywatności. Więcej informacji…